sobota, 21 czerwca 2008

osiemnaście sekund alpejskiego pasikonika

bajka o łowach Jolanta Tondys





dmucham na zimne
lalki
bez wytchnienia
co kilkanaście sekund
nowa walka

nie tracę sił na pienia
i choć modliszką zżera mnie trema
partnerki zmieniam

w tak krótkim czasie
trudno podjąć właściwą decyzję
dylemat
nie przytłoczyć masą
długością nie skrzywdzić

jaką przybrać postać
czy być płetwalem błękitnym
dumnym z proporcji
czy afrykańskim słoniem
dla wagi problemu zostać

jednak korci
haczyk tkwiący w wężu

rozpocznę
bezsenną głodówkę
zaryczę jak mors

będę dobrym mężem
zaocznie

prężę tors