sobota, 19 marca 2011
śmierć na poduszce
gdybyś tak trafił na pluskwę
pożyteczne zwierzę
zabija bakterie własną krwią
wierzę
że jeszcze takie są
tryskają oleistym płynem
aż ustrój drobny poczuje malinę
upstrzy zanim zginie
ślad zostawi na lustrze
po pustce
a taka ludzka wesz
nie łonowa
chcesz czy nie chcesz
grozi gorączką okopową
od słowa do słowa się zbroisz
już hełmy śnisz na głowach
już prosto od papieża
odsiecz szwajcarów zmierza
i groźne miny stroi
sen przerwał bąk
a nie był bydlęcy
płuc tularemią nie zamęczy
swąd
że błąd
że tyfus
od tego syfu
choroba brudnych rąk
i sumień
rozumiem
że nie widliszek nie kleszcz
jednak wesz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
taka tam menda :)
Musiał być niezły - ten bąk :)
Pospolitość tez czasami szkodzi, Małgoś.
Witaj Miśku! Jak miło, że zaglądasz.
Niestety przez mój horyzont przewaliło się kilka takich ludzkich wszy - zdecydowanie zbyt wiele :)
pozdrowienia!
Dziękuję za pochylenie się, IW.
Pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz