sobota, 3 marca 2012

miś


Herostrates i latający dywan

Dariusz Skitek


śmierdział jak zatęchły dywan

bywa
grizli się zamyśli z rybą w pysku
zalśni łuską pluśnie
czar pryśnie jak uśmiech
i ułudna bliskość

a ja w gawrze na zawsze 
bo chłód mam w sercu
nie człapiąc inochodem
jestem innowiercą
wrzodem

na zdrowym ciele społeczeństwa
bez malowanych wrót
klęska
iluzoryczny cud
dżin bez butelki sezam bez hasła  
nie wierzę w cuchnący kobierzec
pożytek ze mnie żaden alladyn
któremu lampa zgasła


2 komentarze:

zawirowana pozytywnie pisze...

ej, lampa ma knot? ma no to się pożarzy:))
świetny wiersz i fotki, Jarku, pozdrawiam ciepło

MUFKA Jarosław Jabrzemski pisze...

Dziękuję, Saszuś.
Najcieplej.