niedziela, 17 października 2010
przypowieść o patogennym serowarze
A wszystko zaczyna się w momencie, kiedy rozdrobniony skrzep serowy trafia do serwatki i podgrzewany jest z nią do wysokiej temperatury.
Joanna Zajączkowska
coś się szwenda
po parapetach spływa woda
i żeby nie powiedzieć menda
i żeby nie zarzucić pluskwie
dodam
że z pluskiem
jeżeli potop nic tu po nas
nie będziemy
szukać ratunku w sparciałych oponach
z tej ziemi
a jeśli tylko podtopienie
niechże rozgości się robactwo
i perforuje tak by zmienić
nas w to
co wyżłobiło dziurki w serze
w wysokie dogrzewanie wierzę
i w lodowate piekło
hołubię wściekłość
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Z tą wściekłością to niebezpieczne. Dość zgryźliwy tekst. Koniecznie choć w komentarzu proszę uśmiech, na odtrutkę. :)
:) Nieustająco :)
Tak myślę, że gdybym nie wiedziała kto jest autorem, to typowałabym Ciebie;)
Miło, Beatko.
Prześlij komentarz