Kluczbork. Rynek. Żona i dzieci. Mniej aktualnie, bo jeszcze z Mufką.
a gdybyż tak docenić smak
tej kawy co na rynku
gdzie nie ma drak choć szmalu brak
diablice podają w ordynku
lepiej prawdziwiej nurzać się w piwie
docenić śląskie zrazy
co swojsko ckliwie w kluskach chcą gliwieć
i przetrwać losu razy
mimo swobody w podtekstach miody
historia psikusa płata
ja dla wygody słodycz ugody
wywożę dla reszty świata
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Jeszcze raz serdecznie dziękuję!!!
:) Tak miło, że zawitałeś, Maćku!
Prześlij komentarz