piątek, 21 grudnia 2012

kulturowo uwarunkowany zespół strachliwości






An' w'en she whees-el, "Whoot-too-too!"
I jomp lak' wil' cat, I tal you.*

Holman Day
Pine Tree Ballads "The Jumper"








rżnąłbym
rąbał na szczapy w amoku
dzielił tkanki na cząstki
z zapałem drążył
by dotrzeć do jąder
atomów

jednak nie jestem tęgim drwalem
czasem obawiam się że nie przybędzie
mnie wcale
w obłędzie
kocham kocham echolalia
echopraksja powtarzam
gest za gestem
by udowodnić że jeszcze jestem
w twoich obrazach
blisko
postać
jak jumping stallion
jeleń na rykowisku

karnie wykonam każdy rozkaz
kochanie
a kiedy słyszę człapanie
starcze
jest mnie coraz mniej
staję się
skaczącym francuzem z maine
warczę






*mówię ci tłumaczę lokomotywy gwizd
wciąż sprawia że skaczę jak stepowy ryś


sobota, 6 października 2012

wyje we mnie pies

 Easy Smoking Rider  Jeannette Oerlemans





wyjada resztki
widocznie coś smacznego
upuściłem z poezji
dla siebie dla niej dla niego
za mało słowo ciałem się stało
by mogło suto nakarmić
ułudę przerobić na budę
i przykuć do łańcucha

nie słucha
choć uszy sterczą za śmiercią 
węszą nozdrza
a ogon podkulony odpadkami
psa karmić nie można
między nami wybierze wolność

czasami
psu wszystko wolno



czwartek, 4 października 2012

prysznic umiarkowany






W miłości do własnej żony należy zachować umiar; cudzołoży, kto zbyt gorąco kocha małżonkę.
Bernard z Clairvaux






nie chcąc grzeszyć
przeciwko szóstemu przykazaniu jeżdżę
na zimny łokieć po mieście
by w końcu znaleźć się
w burdelu
nie potrafię samodzielnie
zasznurować butów
z powodu dolegliwości kręgosłupa
rośnie mi rostrum i cuchnie
rzeczywistość

podobno gdzie wszyscy śmierdzą
nikogo nie czuć i głęboko wierzę
że dzięki zdolnościom adaptacyjnym
zmysłu powonienia
vincenz priessnitz mógłby pokochać świętą
agnieszkę tak gorąco jak ja
moją żonę która pomaga mi
wiązać sznurówki 

sobota, 15 września 2012

kalendarz na cmentarz




od kiedy czytam hłaskę
mam satysfakcję że urodziłem się
dwadzieścia jeden lat później

od kiedy czytam
ósmy dzień tygodnia
jestem wdzięczny babilończykom

od kiedy
mam w diariuszu same poniedziałki
nie dzielę się słowem na niedzielę

wszystko się odkłada
by się rozłożyć
ad kalendas graecas


niedziela, 15 lipca 2012

Michała pamięci wesoła piosenka

Småbruk med campingplass og strandlinje mot Glomma


Villemann gjekk seg te storan ĺ,
Hei fagraste lindelauvi alle*
ludowa pieśń norweska




opuszczona stua zastawiona piwem
Świdrowatemu płacz usztywnił szyję
a my agresywni jak dzieci niczyje
już chcieliśmy sypać nad rzeką mogiłę

kiedy cię grzebano inne światy śniłem
mogę się domyślać że trochę przytyłeś
zawsze przesadzałeś z tym mazurskim stylem
milczeliśmy razem a ja się godziłem

chociaż nie wiem Miśku gdzie ty teraz żyjesz
wciąż szumi mi Glomma i znów z tobą piję



*Villeman poszedł nad rzekę
do lipy najpiękniejszej spośród drzew













niedziela, 8 lipca 2012

pani puri i pan masala


Zapaliczka cuchnąca, zakrzewka cuchnąca, asant cuchnący
 (Ferula assa-foetida)
Franz Eugen Köhler w "Köhler's Medizinal-Pflanzen"








ona to naprawdę świetna gospodyni
zawsze dodawała anticol do zupy

a on uporczywie myślał że smrodzieniec
znaczy czarcie łajno bo tyle jej przywiózł
kolorowych przypraw z indyjskiego sklepu 
że asafetyda tkwiła między nimi

skandynawski klimat niezwykle mu służył
tam popijał piwo bez pąsów na twarzy
z tęsknoty kupował dżinsowe sukienki
do spiżarni żony różne ingrediencje 

choć przez mszyce nie miał pamięci do roślin
po ścianach sypialni pełzały robaki
nie niosła wytchnienia pyszna kuchnia kryszny 
kiedy sam się widział inną formą białka

teraz nawozimy rośliny dla miśka
na domowy obiad jest nam nie po drodze
koleś na cmentarzu zapytał dlaczego
nie lubimy kminu i mamy niesmaki




* Miśkowi

czwartek, 7 czerwca 2012

błędnie zwana meteorem

On i spadająca gwiazda  Witold Masznicz


Świecę o małym korpusie, położonym w pobliżu jej dolnego końca i długim górnym cieniu, pojawiającą się w trendzie wzrostowym, nazywamy spadającą gwiazdą. Długi górny cień informuje, że choć ceny rosły w trakcie sesji, to bykom zabrakło sił

  

  
*
patrz spada gwiazda
weź mnie za rękę kochanie
pomyśl życzenie

ale jazda
sranie w banie
pierdolenie


**
nie podwieszany sufit sąsiada
i nie sąsiadki pantalonada
chociaż opadły szybko majtki
bo właśnie dostarczono kwiatki

powiąż kretynko koniec z końcem
komuś się oberwało słońce

wtorek, 5 czerwca 2012

rozważnie

Marta i Leszek - fotografia Rafała Babczyńskiego





idź na stronę
dwa trzy cztery palce
zanurzone

pójdę dojdę będę
w walce
na rozkaz piechota morska
tonie

postać obarczona błędem
nie popada w atonię
popadia przed popem w skłonie
prosi uwierz bierz mnie
jak zwierzę julię na balkonie
z maszkaronem
rodeo

romeo
wstąpił na działo
umowa o niechciane dzieło
tyle się widziało nie chciało spłynęło
w odmęt

weź w ręce godne
choćby przez spodnie
pochwyć daleko od trasy od szosy
od pochwy
mlecz pokrył tarasy melasą
złotem
na wieczność miecz obusieczny
ciecz

leży pokotem
ciało stałe nietrwałe
słowo lotne bezpieczne
jak gaz bojowy
pływa

ryba
psuje się od głowy
dogorywa
w spazmach ektoplazma
wspaniale obraca się talerz
czuj duch

nie czuję nóg
kocham
się na prochach




środa, 23 maja 2012

tenebryzm

obraz obyczajów wypada fatalnie
Pietro Aretino

Judyta odcinająca głowę Holofernesowi

Nawrócenie Marii Magdaleny

Święta Katarzyna Aleksandryjska


uporczywie się zdarza
że widzę inaczej
za każdym razem na prześcieradle
płótna caravaggia
i mam patchworki pod oczami
od kolorowych nocy z fillide melandroni

pod poduszką
żywoty kurtyzan pobudzają wyobraźnię
koncert życzeń kalejdoskop

chylę głowę przed judytą
ścina kwiat pomarańczy z nawróconą
marią magdaleną ekscytuje piękna katarzyna
odporna na łamanie kołem

i nie wiem
czy biczowanie wskrzesi łazarza
czy zmienić mam łóżko
w którym niewygodnie
śpi się uwielbionej

żonie





Obrazki - Michelangelo Merisi da Caravaggio

sobota, 19 maja 2012

wbrew pozorom

foto - Renata Orlińska





nie jestem panem sromu
i marzę

by listonosz nie dzwonił
lecz zawsze pukał przynajmniej dwa razy z rzędu
rozbieram konia żeby na oklep przez błonia 
popędzić z wiarą iż pan balcer zaprosi do brazylii
albo upojny tydzień spędzisz na pewnych nogach
i szeroko w kroku aż swędzi z panem biegankiem
w abisynii upodobanie do surowego mięsa jest rzeczą
zupełnie naturalną jak polski hydraulik z kluczem
francuskim i szwed z lindshammar któremu seks
wymknął się spod kontroli celnej dłoni zawdzięczasz
poklask w tajemnych miejscach choć nie jesteś modelką

ani panią jeziora
królewno

bądź ze mną  







Italikami: Maria Konopnicka & Marian Brandys



sobota, 28 kwietnia 2012

zuzia rodzi kiedy zmierzcha


Pierre-Auguste Renoir  Girl Braiding Her Hair (Suzanne Valadon)




And she feeds you tea and oranges 
That come all the way from China *
Leonard Cohen
( Tadeusz Woźniak też z nami śpiewa)





niesforne dziecko pukli
kosmyk
odgarniam za ucho wiosny
śpiewam tym co ogłuchli

cohena

przemienia się ziemia
nie do poznania kiełek
niedawno ledwie zadrą pod paznokciem
teraz coraz śmielej

panoszy się prze jeszcze mocniej
przez zieleń
muszę ci kupić nową kieckę w lumpeksie
lubisz się stroić w cudze piórka
i szmaty zmieniać dla zbawienia
nosić sadzonki na kurhan

z zarazowatych najpiękniej 
świetlik oświeci dzieci o poranku
mięknę
gdy trzymasz lustro dla kochanków
wychodząc z pościeli
zraniona poranna
poronna postać

ja tam topielec
gdzie ty marzanna

bohater w wodorostach






*
Ona karmi pomarańczą
i podaje ci herbatę - 
wszystko w chińskiej porcelanie
(ziemia pod nogami tańczy)
  

wtorek, 24 kwietnia 2012

szepcę mantry w stylu country


Honky Tonk Woman II   Alan Macdonald




A little doll that keeps me in a whirl
And means more to me than all this world
She's daddy's girl *

Winford Lindsey Stewart





nie łykaj plwociny bądź
dla mnie honky tonk
woman
drzwi będą na oścież otwarte
w obie strony
i nie zaskrzypi w tłumie
żaden zawias nawias wykluczonych
nie będą podglądać przez szparkę
jestem zniewolony

także przez wybujałe piersi
piszę o tobie wiersze
i o nich

zatańczmy two step w dymie
w naszej zaplutej knajpie
i bądź kobietą przy mnie
bądź przynajmniej




*
ciągle mnie kręci
ta lalunia
i znaczy więcej
niż cały świat
z upływem lat
zapełnia serce

córunia tatunia



wtorek, 17 kwietnia 2012

Patrzcie! Kowal bezskrzydły w klatce!

                                                                                             Pyrrhocoris apterus
 Vivien Leigh & Marlon Brando  A Streetcar Named Desire
 Nicolas Cage  Wild at Heart 




A prayer for the wild at heart, kept in cages *



w graceland (memphis - tennessee)
niektórzy słabną są nawet ranni 
jak vivien leigh wtedy dochodzi
do kanibalizmu tramwaj pożądaniem


z szacunku do starego państwa nikt 
nie poniewiera skarabeusza po pracy
marlon brando gra z kolegami w karty
pije piwo i wdaje się w bójki


nicolas cage śpiewa love me
tender przewrócony na grzbiet
tramwajarz pokazuje kłujkę






* Modlitwa za dzikich w sercu, trzymanych w klatce
  Tennessee Williams 



poniedziałek, 2 kwietnia 2012

kobyła ponadczasowa potocznie




?

Lady Godiva  John Maler Collier

Szał uniesień  Władysław Podkowiński





nie wpadłeś w szał tyranie
świński tamtej nocy
podkowiński jej się wyśnił w zgodzie ciał

do grzbietu konia naga
rzyć przytulona w tłumie
podglądaczy bóg nie pokarał
tkaczy lecz krawca ślepotą
doceń europo jakość

wełnianych tkanin z coventry paniom
często spełniają się sny w zachęcie
obraz
fatalny pocięty na szczęście koń nie poniósł
posłuszny dłoniom lady godivy


:)

sobota, 31 marca 2012

na biegunach

Beata Bieniak   people 23



południe

jest cudnie
pośród cegieł
nie wiem
jak wiele szczęścia
zmieszczę w zamęściach
i wezmę na ręce
ile radości dadzą zapłodnienia
brzuchata się kręcę
jak ziemia

północ

po zabiegu smutno
trudno
ubrali mnie w giezło
ktoś ma zabawę
z tego niezłą
ciekawe
czy wiedzą czy przewidzą
potęgę mojego przywiązania
myślami bawię z dzidzią
wieczne cegły na ścianach
podłoga faluje pijana
i nie mam pustki w dłoni
na łańcuchu konik

kołyska wyschła

niedziela, 25 marca 2012

kata strofy






nasyp
na nim róże

proszę
wsadź mnie w ten przedział
nie będę się panoszył
dłużej
niż płoną lasy
nie będę wiedział
czy zadziała hamulec
czulej

niż moje obawy
o zapadnię
o stryczek
żeby dyndał ładniej
i szybciej niż zdążę obliczyć
ile kosztuje ciekawość
przy zatapianiu kociąt
gaszeniu oczu mułem

zabij we mnie ten pociąg
zanim wjedzie w tunel

w ostatnim wagonie
chcę mieć ciernie na skroniach
i patyk

w dłoni
bez cukrowej waty

sobota, 17 marca 2012

pod białą pierzyną


Irina Kotova 

Irina Kotova


jest jak w igloo 
dziewczyno 
nie próbuj giglać 
palce zamarzły na kość 
i malamutom nie będzie dość 

bez mięska klęska 
rzecz niemęska 

zaśpię w tej zaspie 
pradziadek przy saniach 
się słania 
na moście oblodzonym 
tańczą panny i żony 
nie będzie sanny 
osłabła pani jeziora 
chora od truchła ogłuchła 

walec nie wyrównał 
w szereg 
policz do czterech 
nie dwóch 

czuj duch 

sra dziadek przy paniach 
najlepsze miejsce do umierania 
cud 

że wszystko pokrywa 
lód 

czas upływa 
roztopy 
odtaje serce europy 

byk znikł


poniedziałek, 12 marca 2012

sypialnia niebieska




Nils Elias Christoffer von Dardel






Camille Clovis Trouille




The woman in blue, she's asking for revenge
Leonard Cohen 




(allegro)

uwielbiam błękit wszystkie odcienie 
tępe z modrości prześlicznej 
że tylko nurzać w akwamarynie 
zacząć wybielać optycznie 

efekt rayleigha krzepi ułudę 
gacie pożółkłe od moczu 
barwy na kole graniczą z cudem 
nieprzewidzianym dla oczu

(scherzo)

zbyt ciężka woda 

lapis lazuli krasi groby 
płynnie przechodzi przez czakrę gardła 
i o skutecznym rad sposobie 
nie myślą zmarli 
krasomówczy

a szkoda 

mogliby uczcić 
niechciane dziecko podać do chrztu 
albo cierpliwie układać starca 
zdjąć wyświechtane portki kloszarda 
z potrzebą snu 

out of the blue**

byle by kołdrą okryć cieplej 
nie ma takiego złego 
z którego dobro nie wyszło 

w piekle 
wciąż nas zachwyca małe niebo 
z migdałów przyszłość
 




* Kobieta w niebie o pomstę wzywa 
** nagle i nieoczekiwanie

sobota, 10 marca 2012

pulpa



tacowe  Adam Ostrowski




niemrawe palce jeszcze wędrują
obieram pomarańczę
raczę się skórą
zdobywam szańce
po raz kolejny któryś
lecą wióry
i drzazgi

wyciągam spod paznokci
jątrzące miazgę
drewno i łyko
tatuowane wielokropkiem
ciało przywykło
uszy oklapły i piersi karmią
ciszą nie chcą słyszeć
o śmierci na darmo

podaj mi gąbkę nasączoną octem
i sutki słodkie


sobota, 3 marca 2012

miś


Herostrates i latający dywan

Dariusz Skitek


śmierdział jak zatęchły dywan

bywa
grizli się zamyśli z rybą w pysku
zalśni łuską pluśnie
czar pryśnie jak uśmiech
i ułudna bliskość

a ja w gawrze na zawsze 
bo chłód mam w sercu
nie człapiąc inochodem
jestem innowiercą
wrzodem

na zdrowym ciele społeczeństwa
bez malowanych wrót
klęska
iluzoryczny cud
dżin bez butelki sezam bez hasła  
nie wierzę w cuchnący kobierzec
pożytek ze mnie żaden alladyn
któremu lampa zgasła


sobota, 25 lutego 2012

corocznie

konsekwentnie celebruję szczenięce lata *




od nowa życzą mi wszystkiego
co trudno dostępne
przez co gorsze
jest i droższe
a mnie nie trzeba więcej

co z tego
że nie zjem kanapki z dorszem
zgłodniałym psom
pozostawiam kroki przestępne
przecież namiastki są
świeże i chętne
poznać moje lata przestępcze
pozwolą wspomnieć namiętnie
czarniaka à la łosoś w puszkach
nie trzeba więcej

przepiękna dobra wróżka
radzi okład
z młodej piersi się wyrwało
serce ciało i wszystkie ręce
na pokład
czy mało
że w kuchni nie ślepi
garnki lepią
wątłusz i ślepior
ciągle lotem bliżej a cukier krzepi
po staremu nie mam problemów ze sterczem
nie trzeba więcej




* Melchior Wańkowicz

poniedziałek, 13 lutego 2012

z umiłowania piękna

Kwiaty we włosach potargał wiatr
Janusz Kondratowicz






struna mi w ukulele pękła
i nie chce skakać pchła
po futrze po sznurku na jutrznię
na godzinę czytań idzie zima zła
bez pytań ile kropek ma biedronka
rozłąka na pomostach pieski małe
dwa w porostach we mgle fale
włosów suchych

ruchy kurwa ruchy

znam się na tym
ruda wydra na wydmach
przy życiu trzyma turzyca
w bezruchu chrobotek kłopoty
przy blasku księżyca kwiaty
zła za ucho lok w sosnowym borze
smutno mi boże
krówki niedojone ryczą
ptaszek naszej pani
na bani niby zwykły owad a głowa
pęka z umiłowania piękna

sny o mazurach
kwiaty we włosach bzdura
hawaje dla jajec blichtr subkultura
kicz

krzycz esteto krzycz

środa, 1 lutego 2012

nie wypędzajcie ze mnie duchów z dużymi cyckami






nie przywiązuję wagi do drogi
krzyżowej zapamiętałem jedynie
chustę weroniki lubię
takie rekwizyty mogą więcej
obnażyć niż zasłonić
choćby spekulacje wokół marii
magdaleny której kość ramieniową
oprawiono w srebro a anthony
federick agustus sandys namalował
ją bez niej rudą niczym modelka
jamesa whistlera i w litościwie narzuconej
chuście przy czym nie zadbał
o właściwe proporcje dobór kolorów
a także historycznie uzasadnione
motywy ilustratorom wiktoriańskim
w kwestii upadłości przyświecał
model kobiety a nie chrystus
słaniający się pod krzyżem zresztą
wtedy słońce nigdy nie zachodziło
nad imperium rozwinęła się prostytucja

nie zaprzątam sobie głowy całopaleniem z filmu
joanna utkwiła mi w pamięci wyłącznie
urszula grabowska i jej przepiękne
piersi kiedy ingmar bergman wyśnił
kobiety w pokoju czerwonym jak maforion
marii magdaleny nie było jej jeszcze na świecie
co negatywnie zaważyło na wizerunku piety
przeniesionej w realia skandynawskie

nie będę przysięgał
na krzyż że nie myślę
o kobietach skłamałbym
często słyszę szepty w nocy
a za dnia krzyki

wielka orkiestra świątecznej pomocy




czy pamiętasz jeszcze
synku
jak dzieci z kapusty
potrafią wrzeszczeć
pomocy
we mgle na tle szaleństwa patchworków
w osiemdziesiątym szóstym
rzecznik rządu chciał wysłać koce
bezdomnym w nowym jorku
w nowym roku na rynku
strzelały petardy i race
a tatuś stracił pracę
niemądrze
za picie jagodzianki na kościach
w dziewięćdziesiątym trzecim
jurek owsiak
zaczął zbierać pieniądze
na chore dzieci

tatuś był wcześniakiem w czasach
kiedy nikt nie zapobiegał
retinopatii
zielone wody płodowe
przyjęto za dobry omen
mówiono niech hasa po lasach
z sierpem biega i nasięźrzałów natnie
dziwożonom

rozwiódł się z żoną i chodził z kwestą
chciał dyrygować wielką orkiestrą
dla siana
złoty róg i czapkę z piór
zawinął w koc od urbana

odetnij synku sznur